Enea i PGN
Enea czyli never ending story .... a miało już być po temacie.
Oczekując na umowę z Eneą na przyłącze po kilku miesiącach okazało się, że został wysłana pod zły adres. W końcu udało się jakoś wyprostować temat i myślałam, że z tą instytucją mam już na jakiś czas spokój, aż pojawił się temat prądu tymczasowego i tu zaczęła się kolejna bajka.
Najpierw rozmowa z architektem, potem rozmowa z Panią z Enei, potem dwa tygodnie oczekiwania i kontakty mailowe, aż odezwał się sympatyczny, trochę zakręcony Pan z Enea Operator i zaczęliśmy współpracę. Co chwilę podpisuje i odsyłam jakieś umowy, wnioski i trwa to już dwa tygodnie, a prądu nadal nie ma, bo albo brakuje jakiegoś papierka, albo Enea przeładowuje system, albo dokumenty zostały do mnie wysłane pocztą, a miałam po nie przyjechać żeby było szybciej. Może w przysżłym tygodniu już się uda podłaćżyć prąd, bo poza papierkami wszytsko jest już przygotowane.
W środę wysłam ponownie wniosek o podpisanie umowy o gaz z PGN, bo poprzedni zaginał. Mam nadzieję, że chociaż tu nie będzie takich problemów jak z Eneą.
Komentarze